O dziesiątym tytule mistrzowskim przesądziło derbowe zwycięstwo nad Górnikiem Zabrze w ostatniej kolejce sezonu!
Gdy po rozczarowującym sezonie 1965/66 zakończonym dopiero na 11. miejscu (najniższa pozycja od 1928 r.!) trenerem Ruchu został Teodor Wieczorek, zapewne niewielu przypuszczało, że już wkrótce nad „Niebieską eRką” zabłyśnie kolejna gwiazdka. Już następną edycję mistrzostw Polski można było uznać za udaną, bowiem chorzowianie zakończyli ją na wysokim 3. miejscu. Drużynę opuścili wówczas Eugeniusz Lerch i Alojzy Łysko, a zasilił ją Józef Bon.
Świetną rozgrzewką przed kolejnym sezonem były rozgrywki Pucharu Intertoto, w których „Niebiescy” zaprezentowali się fantastycznie wygrywając we wszystkich sześciu spotkaniach. Choć na inaugurację ligi Ruch tylko zremisował u siebie z Legią 1:1, to później było już tylko lepiej. Z siedmiu kolejnych meczów chorzowianie wygrali aż sześć, a w całej rundzie jesiennej schodzili z boiska pokonani tylko raz, po starciu z Górnikiem w Zabrzu. Pierwszą część sezonu Ruch zakończył na 1. miejscu w tabeli. Drużyna z Cichej chwalona była za bojowość, agresywność i świetne przygotowanie fizyczne, zwłaszcza szybkość. Po piętach chorzowianom deptali jednak Legia i Górnik. Pod koniec sezonu właściwie już tylko zespół ze stolicy zagrażał naszej drużynie. Przed ostatnią kolejką sezonu „Niebiescy” prowadzili w tabeli z jednym punktem przewagi nad Legią i trzema „oczkami” nad Górnikiem. To właśnie zabrzanie, aktualny mistrz, był rywalem chorzowian w finałowej rozgrywce. Ze względu na wagę spotkania i olbrzymie zainteresowanie, zdecydowano, że mecz odbędzie się nie na Cichej, lecz na Stadionie Śląskim. 23 czerwca 1968 r. w „kotle czarownic” zjawiło się 80 tys. widzów, którzy zobaczyli świetne widowisko. Już w 9. minucie Ruch objął prowadzenie po celnym strzale z 11. metrów Eugeniusza Fabera. Jeszcze przed przerwą na 2:0 podwyższył Józef Gomoluch, a w drugiej części trzecią bramkę dołożył Faber, najlepszy strzelec zespołu. Górnik zdołał odpowiedzieć tylko golem honorowym w końcówce spotkania.
23.06.1968
Ruch Chorzów – Górnik Zabrze 3:1 (2:0)
Eugeniusz Faber 9 k, 75, Józef Gomoluch 40 – Zygfryd Szołtysik 87
Ruch: Pietrek – Piechniczek, Janduda, Bem, Rudnow, Maszczyk, Bula, Bon (46 Drażyk), Gomoluch, Herman, Faber; trener: Teodor Wieczorek.
– Jestem tak rozemocjonowany, że trudno mi na gorąco mówić o meczu, który zakończył się naszym wielkim sukcesem. Wydaje mi się, że w końcówce moi podopieczni odzyskali dawny wigor i to w poważnym stopniu zaważyło na ostatnich wynikach – cieszył się po końcowym gwizdku szkoleniowiec „Niebieskich”. Gratulacje chorzowskiej drużynie składał także trener pokonanych, Géza Kolocsay. – Tytuł dostał się w godne ręce. Chorzowianie byli najrówniejszym zespołem sezonu, o czym najlepiej świadczy fakt, że przegrali tylko dwa mecze. Ich szybkość, wyśmienita kondycja zadecydowała o zasłużonym sukcesie – stwierdził Węgier.
W ten sposób Ruch po raz 10. włożył mistrzowską koronę. Szkoda tylko, że po tym sukcesie „Niebiescy” po raz drugi z rzędu nie mogli przystąpić do rozgrywek Pucharu Europy Mistrzów Krajowych, tym razem ze względów politycznych.
|
MECZE
|
GOLE
|
Jan BAROW
|
2
|
|
Bernard BEM
|
26
|
|
Józef BON
|
18
|
5
|
Bronisław BULA
|
26
|
3
|
Andrzej DRAŻYK
|
1
|
|
Eugeniusz FABER
|
26
|
15
|
Józef GOMOLUCH
|
26
|
12
|
Edward HERMAN
|
26
|
14
|
Józef JANDUDA
|
19
|
|
Eugeniusz KULIK
|
5
|
|
Zygmunt MASZCZYK
|
26
|
3
|
Antoni NIEROBA
|
24
|
|
Jan ORZOŁ
|
7
|
|
Herbert PAJĄK
|
1
|
|
Antoni PIECHNICZEK
|
26
|
2
|
Henryk PIETREK
|
25
|
|
Jan RUDNOW
|
18
|
|
Bogusław TREFON
|
1
|
|
TRENER: Teodor WIECZOREK