Piłkarską wiosnę w PKO BP Ekstraklasie rozpoczynamy od porażki, o czym przesądziła bramka Marca Guala z 55. minuty. Mecz na Stadionie Śląskim obejrzało ponad 37 tysięcy widzów.
Gdy od pierwszego meczu o ligowe punkty w 2024 roku dzieliły nas tylko minuty, wypełnione już w solidnym stopniu trybuny Stadionu Śląskiego uroczyście podziękowały Łukaszowi Janoszce, uhonorowanemu na murawie przez Zarząd naszego Klubu na murawie za setki występów w barwach Niebieskich, zdobywane medale czy awanse. Chwilę później raz jeszcze – tym razem w mniej oficjalnym anturażu niż ten z czwartkowej konferencji prasowej – przedstawiliśmy naszego nowego Sponsora Strategicznego, firmę Nefrolux, której prezes Wojciech Kamiński odebrał z rąk włodarzy Ruchu pamiątkową koszulkę.
Debiutujący przed chorzowską publicznością trener Janusz Niedźwiedź desygnował do wyjściowej jedenastki czterech innych debiutantów: Dantego Stipicę, Patryka Stępińskiego, Roberta Dadoka i Adama Vlkanovę. Na ławce zasiedli kolejni dwaj: Josema i Filip Wilak, kapitańską opaskę założył Patryk Sikora, z kolei urazy z udziału w rywalizacji z Legią wykluczyły Michała Buchalika i Daniela Szczepana.
Pierwszy gwizdek poprzedziła chwila ciszy dla Tych, którzy odeszli od nas w zimowej przerwy: Legendy Bernarda Bema i Eugeniusza Lercha oraz kibiców: fanatyka Niebieskich Wiktora „Icia” Nowaka i fana Legii, który zmarł w drodze na dzisiejszy mecz do Chorzowa.
Niebiescy zaczęli spotkanie z rywalami ze stolicy z animuszem. Już w 1. minucie żółtą kartką za faul na Adamie Vlkanovie napomniany został Rafał Augustyniak. Nasz zespół grał twardo, zdecydowanie, szybko oklaski za udane interwencje w defensywie zebrali Maciej Sadlok i Robert Dadok. Szukaliśmy swoich szans. Ostatecznie, w pierwszej połowie żadna ze stron nie wypracowała klarownej okazji do zdobycia bramki.
Po 10 minutach drugiej połowy gol w końcu padł i niestety cieszyli się z niego goście. Blaż Kramer urwał się na prawej flance, dograł w nasze pole karne, skąd formalności dopełnił świetnie ustawiony Marc Gual i na nic zdał się heroiczny powrót naszych zawodników za tym szybkim atakiem. Po chwili mogło być 0:2, gdy Kramer przestrzelił głową po centrze Pawła Wszołka, a w 72. minucie niewiele obok naszej bramki uderzył wprowadzony z ławki Maciej Rosołek. Ruch też miał swoje momenty, jak próbę Miłosza Kozaka z rzutu wolnego czy zablokowane uderzenie Macieja Sadloka, Adama Vlkanovy bądź Juliusza Letniowskiego, nie pozwalając kibicom w „Kotle Czarownic” zwątpić w sięgnięcie tego wieczora po jakąś zdobycz i uniknięcie pierwszej porażki na Stadionie Śląskim.
A kibiców zgromadziło się 37 223 (ponad 4 tysiące gości). To spektakularna liczba. Dziękujemy!
W ostatnim kwadransie trener Niedźwiedź dokonał kilku zmian, m.in. wprowadzając na boisko Filipa Wilaka, Wiktora Długosza czy debiutującego z eRką Hiszpana Josemę. Trzeba przyznać, że Legia miała kilka okazji na podwyższenie rezultatu, ale nie umiała tego uczynić, a w 84. minucie to Ruch mógł wyrównać, gdy z szesnastki niecelnie przymierzył Juliusz Letniowski. Jeszcze w doliczonym czasie po składnej akcji nie trafił Patryk Sikora.
Po 20. kolejce pozostaniemy w strefie spadkowej z 13-punktowym dorobkiem. Kolejny mecz Ruchu na Stadionie Śląskim – już w najbliższej kolejce. Za 8 dni, w sobotę 17 lutego, o godz. 15:00 podejmiemy w „Kotle Czarownic” Wartę Poznań. Sprzedaż biletów już trwa na bilety.ksruch.com. Do zobaczenia na trybunach!
Ruch Chorzów – Legia Warszawa 0:1 (0:0)*
0:1 - Marc Gual, 55 min
*trwa II połowa
Ruch: Stipica – Stępiński, Szymański, Sadlok – Dadok, Sikora, Letniowski (84 Starzyński), Moneta (78 Josema) – Kozak (76 Długosz), Vlkanova (76 Wilak) – Feliks (84 Szur); trener: Janusz Niedźwiedź.
Rezerwowi: Bielecki, Michalski, Bartolewski, Foszmańczyk.
Legia: Tobiasz – Pankov, Kapuadi, Ribeiro – Wszołek, Augustyniak (46 Kapustka), Elitim, Kun (64 Morishita) – Josue (81 Rejczyk), Kramer (74 Pekhart) – Gual (64 Rosołek); trener: Kosta Runjaić.
Rezerwowi: Hładun, Burch, Zyba, Jędrzejczyk.
Żółte kartki: Feliks - Augustyniak.
Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław).
Widzów: 37 223.